Czy po weterynarii trzeba zostać praktykującym lekarzem weterynarii? Otóż nie. Historia Pani Małgorzaty Bystroń-Pospiszyl pokazuje, że po studiach na kierunku weterynaria można mieć ciekawy zawód związany z weterynarią, niekoniecznie w klinice weterynaryjnej.
Jak przyznaje absolwentka Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu Małgorzata Bystroń-Pospiszyl, studia na kierunku weterynaria były niespełnionym marzeniem jej siostry. Ona wybrała je zaś przypadkiem. Jak się potem okazało, przypadek ten był niezwykle trafnym wyborem.
– Bezpośrednio po ukończeniu studiów nie miałam jasno sprecyzowanych zawodowych planów, zwłaszcza że dopiero co urodziłam dziecko. To ograniczyło moje możliwości w zakresie czasu, jaki mogłabym poświęcić pracy zawodowej – opowiada absolwentka, dodając, że wkrótce jednak pojawiła się propozycja podjęcia pracy w administracji weterynaryjnej, a konkretnie w Wojewódzkim Inspektoracie Weterynarii we Wrocławiu.
– Uznałam, że jest to szansa, z której warto skorzystać i w ten sposób wykorzystać wiedzę zdobytą podczas studiów. Zaproponowano mi stanowisko inspektora weterynaryjnego ds. bezpieczeństwa żywności pochodzenia zwierzęcego i tym obszarem zadań zajmuję się do dziś, czyli już blisko 24 lata – mówi Małgorzata Bystroń-Pospiszyl.
Absolwentka opowiada, że choć się tego początkowo nie spodziewała, to jej praca okazała się bardzo ciekawa. – Pierwotnie nie przypuszczałam, jak wiele aspektów związanych z żywnością pochodzenia zwierzęcego znajduje się w kompetencji urzędowej weterynarii. Nadzór nad całym proces jej produkcji, począwszy od produkcji podstawowej w gospodarstwie, jej pozyskiwaniem, przetwarzaniem, magazynowaniem, składowaniem oraz transportem to, oczywiście w wielkim skrócie, zadania Inspekcji Weterynaryjnej. Aby je realizować odpowiedzialnie, musimy nieustannie się dokształcać i stale zdobywać doświadczenie. Oprócz wiedzy stricte merytorycznej niezbędna jest biegła znajomość aktualnych przepisów prawnych, które dość często się zmieniają, a także sposobu ich egzekwowania od producentów żywności. Pomocne są w tym szkolenia, kursy, konferencje czy studia podyplomowe, w tym zagraniczne staże finansowane przez pracodawcę, których ja w swoim zawodowym dossier mam trudną do policzenia ilość – wymienia z uśmiechem Pani Małgorzata.
W swoim zawodzie Małgorzata Bystroń-Pospiszyl ceni najbardziej pracę w zespole, która jest wpisana w jej zadania służbowe, bo jak podkreśla, pojawiają się często problemy, które można jedynie rozwiązać wspólnie i interdyscyplinarnie. – W tym właśnie tkwi siła zespołu, z której można skorzystać dzięki umiejętności pracy w nim i wzajemnej komunikacji. Ponadto, w relacjach służbowych mam możliwość poznania mnóstwo fajnych ludzi, a wśród nich autorytetów zawodowych i ciekawe osoby o pozazawodowych talentach i pasjach – opowiada absolwentka, przyznając, że w jej pracy nie brak też jest wyzwań.
– Jednym z trudniejszych elementów naszej pracy jest egzekwowanie od nadzorowanych podmiotów wymagań krajów trzecich, które często są odmienne od tych stosowanych w Unii Europejskiej (np. wymagań amerykańskich) i w tym kontekście poddawanie się weryfikacji przez audytorów państw importera – mówi Małgorzata Bystroń-Pospiszyl, dodając, że choć wymagający jest też czynny udział w procesie szkolenia kadry młodszych inspektorów weterynaryjnych, którzy dopiero zaczynają swoją zawodową drogę, to zachęca absolwentów weterynarii do eksplorowania różnych ścieżek zawodowych po studiach. Można bowiem jednocześnie interesować się weterynarią i nie być stworzonym do pracy klinicznej. A ze swoich zainteresowań nie warto rezygnować.
Źródło: UWPr