HEAL Polska: Dopuszczalne normy jakości powietrza przekroczone nawet o 2000%

Smog, powietrze, grafika: Zielonyrozwoj.pl
Smog, powietrze, grafika: Zielonyrozwoj.pl
Czas2 min

Listopad to miesiąc, kiedy powietrze w wielu polskich miastach staje się mocno zanieczyszczone, zmieniając kolor na szary. Pierwsze chłodniejsze dni sprawiły, że w niektórych miejscowościach poziomy pyłów zawieszonych już przekroczyły kilkaset procent normy. Niestety najwyższą cenę płacą za to dzieci, o czym opowiada nowa animacja o chłopcu “chorym na smog”.

Główna przyczyna zanieczyszczenia powietrza w Polsce od lat pozostaje taka sama – to domowe instalacje grzewcze opalane węglem, często bez odpowiedniej klasy emisyjności. Nasz kraj pozostaje jednym z najbardziej zanieczyszczonym w Unii Europejskiej, a sytuację dodatkowo pogorszyła zeszłoroczna decyzja rządu o zawieszeniu norm jakości węgla oraz dopuszczeniu do spalania w domach węgla brunatnego. Aż 180 z 211 polskich miejscowości w ubiegłym sezonie grzewczym nie spełniło zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia dotyczących jakości powietrza – wynika z raportu HEAL Polska i Polskiego Alarmu Smogowego. W rzeczywistości może być ich znacznie więcej, gdyż w ponad 2 tysiącach gmin nie bada się stanu powietrza. Nadchodząca zima może wyglądać podobnie, gdyż rządzący dalej dopuszczają do palenia węglem o najgorszej jakości, a niektóre regiony próbują osłabiać przepisy antysmogowe.

– Każdy sezon grzewczy w naszym kraju skutkuje milionami chorób oraz tysiącami przedwczesnych zgonów z powodu smogu. Dopóki nie przestaniemy ogrzewać naszych domów węglem i innymi paliwami stałymi, dopóty my i nasze dzieci będziemy chorować z powodu smogu, a całe społeczeństwo ponosić koszty leczenia czy nieobecności w pracy – wskazuje dyrektorka HEAL Polska Weronika Michalak.

Oddychanie zanieczyszczonym powietrzem prowadzi do licznych chorób przewlekłych, a w Polsce powoduje łącznie ponad 45 tysięcy przedwczesnych zgonów każdego roku. Ale wystarczy nawet jeden dzień oddychania smogiem, aby odczuć negatywne skutki: bóle głowy i gardła, problemy z koncentracją, zapalenie płuc czy nawet zaburzenia pracy serca. A najbardziej narażone na te konsekwencje są dzieci, których organizmy nie mają tak rozwiniętych barier ochronnych przed zanieczyszczeniami jak dorośli.

O jednym z takich dzieci opowiada opublikowana dzisiaj animacja przedstawiająca historię 11-letniego Maćka. Chłopiec mieszka w Warszawie, chodzi do zwykłej szkoły, lubi grać w piłkę i z pozoru nie wyróżnia się spośród rówieśników. Jednak Maciek choruje częściej od innych nastolatków, dostaje napadów kaszlu i cierpi na nawracające infekcje, szczególnie zimą. Mimo wielu badań, żaden lekarz nie potrafił dokładnie określić, co dolega chłopcu. Jednak dzięki uporczywości jego rodziców wreszcie udaje się ustalić właściwą diagnozę: nadreaktywność oskrzeli wskutek zanieczyszczenia powietrza. Film ukazujący historię Maćka nawiązuje do prawdziwych wydarzeń i rzuca światło na to, jak wiele dzieci choruje wskutek narażenia na smog – jednak wciąż nie są one właściwie diagnozowane.

Historia Maćka może być bliska wielu rodzicom w całej Polsce

Gdy sąsiedzi zaczynają palić w piecach, czasem trudno wyjść nawet na balkon – tak dużo smogu jest na zewnątrz. Wiem, że to nie jest taki zwykły dym, a trująca mieszanka, zwłaszcza dla dzieci, więc staramy się go unikać i przez sporą część roku jesteśmy uwięzieni w domu – opowiada Grzegorz Dzięgielewski z ruchu Rodzice dla Klimatu, mieszkający na przedmieściach Warszawy.

Głos w dyskusji o smogu od kilku lat zabierają także lekarze. Oprócz diagnozowania chorób związanych z zanieczyszczeniem powietrza, dostrzegają oni potrzebę odejścia od spalania węgla – głównej przyczyny smogu w Polsce.

– Konieczna jest zmiana mentalności i sposobu myślenia o węglu. To jest trochę tak jak z paleniem papierosów – dziś każdy wie, że jest ono szkodliwe. Jednak dojście do tego etapu zajęło sporo czasu. Myślę, że podobnie będzie w przypadku węgla – musimy dokonać dużych zmian w mentalności i rozpocząć skuteczną edukację w bardzo wielu kręgach – od środowisk medycznych po grupy decydentów – wskazywał podczas ubiegłego sezonu grzewczego pulmonolog dr hab. n. med. Tadeusz Zielonka.