Polski przemysł stoi przed wyzwaniem, ale także przed szansą na przekształcenie się w zrównoważoną i konkurencyjną część globalnej gospodarki niskoemisyjnej. Jego zaledwie 4 sektory energochłonne odpowiadają za 15% wszystkich emisji CO2 w naszym kraju. Transformacja energetyczna nie oznacza zapaści przemysłu. Wręcz przeciwnie – wyniki modelowania ekonomicznego Instratu sugerują, że zarówno zatrudnienie, jak i wartość dodana w tych branżach utrzymają się na stabilnym poziomie.
47 mln ton CO2 z 4 sektorów, ale więcej produkcji
4 wysokoemisyjne branże to: produkcja metali, produkcja cementu, sektor chemiczny oraz rafinacji ropy i produkcji koksu. Łącznie odpowiadają one za ok. 47 mln ton emisji CO2 rocznie, co przekłada się na 81% emisji przemysłowych oraz 15% wszystkich emisji CO2 w Polsce. Ich dekarbonizacja jest więc kluczowa dla osiągnięcia neutralności klimatycznej kraju.
W latach 2012–2021 wielkość emisji CO2 sektorów energochłonnych spadła zaledwie o 2,3%. Jednak wartość dodana generowana przez te sektory wzrosła w tym okresie o 33,6%. Na skutek poprawy energochłonności i zmian w używanych paliwach nastąpił więc tzw. decoupling – zmniejszenie zależności emisji od wielkości produkcji. To pozytywna wiadomość, jednak nie jest równoznaczne z dekarbonizacją przemysłu, która będzie wymagać dalej idących, fundamentalnych zmian w procesach produkcji analizowanych branż.
Szereg opcji technologicznych
Dekarbonizacja każdej branży przemysłu energochłonnego wiąże się ze specyficznymi i odmiennymi wyzwaniami. Dla większości z branż energochłonnych dostępne są też różne rozwiązania technologiczne: elektryfikacja, wykorzystanie wodoru, technologii CCS lub wprowadzenie zmian w procesie produkcji.
– W raporcie przyglądamy się bliżej branży produkcji cementu oraz produkcji stali i pokazujemy, że dla każdej z tych nich można wskazać różne opcje dekarbonizacji. W rozmowie o transformacji przemysłu konieczne jest więc spojrzenie sektorowe – ocenia ekspert Instratu Stanisław Stefaniak.
Konteksty dekarbonizacji przemysłu
To, która z dostępnych możliwości technologicznych będzie optymalna dla danego sektora nie zależy tylko od decyzji samych przedsiębiorstw. Równie duży wpływ mają publiczne systemy wsparcia, stanowiące część nowej zielonej polityki przemysłowej. Hojne subsydia dla producentów nowych technologii niskoemisyjnych, przewidziane w przyjętym w Stanach Zjednoczonych Inflation Reduction Act oraz w ramach unijnego Green Deal Industrial Plan sprawiają, że zielona polityka dekarbonizacyjna jest już kluczowa nie tylko dla osiągnięcia celów klimatycznych, ale też utrzymania gospodarczej konkurencyjności. Z części tych rozwiązań tradycyjny przemysł energochłonny korzystał będzie pośrednio, jako odbiorca technologii net-zero, ale część wsparcia powędruje wprost do jego kieszeni.
Główne narzędzia wsparcia przemysłu wiążą się zapewnieniem odpowiedniego dostępu do finansowania. Wsparcie ze środków publicznych będzie kluczowe dla innowacyjnych projektów opartych na wdrażaniu nowych technologii. Jednak przyjmując rzetelne plany i strategie dekarbonizacji przedsiębiorstwa energochłonne mogą poprawić swój dostęp również do prywatnego kapitału finansowego.
Regionalny wymiar zazieleniania przemysłu
W debacie o zazielenianiu przemysłu istotny jest również kontekst regionalny. Obecnie, większość zakładów przemysłowych skoncentrowana jest na południu kraju, blisko węglowych źródeł energii oraz złóż surowców. Jednak wraz z transformacją energetyczną nowe moce wytwórcze – morska energetyka wiatrowa i atom – pojawią się na północy. Wraz za nimi mogą podążyć zakłady przemysłowe, do czego wprost mają zachęcać specjalne strefy energetyczne.
Nawet więc, jeżeli z perspektywy kraju saldo dekarbonizacji przemysłu będzie pozytywne, ucierpieć mogą na tym regiony obecnie uzależnione gospodarczo od zakładów przemysłowych.
– Aby zminimalizować społeczne koszty zazieleniania przemysłu konieczne jest objęcie regionów przemysłowych mechanizmami wsparcia, które dziś stosowane są w regionach powęglowych, objętych Funduszem Sprawiedliwej Transformacji – mówi Stanisław Stefaniak.
Zielony szok inwestycyjny w energetyce wsparciem dla przemysłu
Jak na gospodarkę wpłynie zielony szok inwestycyjny, czyli zwiększenie wartości inwestycji na transformację energetyczną w obszarze elektroenergetyki? Wyniki modelowania makroekonomicznego przeprowadzonego przez Instrat pokazują, że zwiększą one wartość dodaną generowaną w całej gospodarce, w tym w sektorach energochłonnych. Wartość tego pozytywnego wpływu będzie się stopniowo zwiększać, osiągając najwyższy poziom między 2040 a 2049 r. Wyniki modelowania z tablic przepływów międzygałęziowych, pokazują także, że na skutek szoku, zatrudnienie w sektorach energochłonnych może wzrosnąć o ponad 3 tys. pracowników już od 2026 r.
– Nasze obliczenia pokazują, że transformacja energetyczna zwiększy zapotrzebowanie na produkty wytwarzane przez energochłonne sektory przemysłu. Nie będzie ona więc oznaczać deindustralizacji Polski. Wręcz przeciwnie – ocenia współautor raportu Michał Kulbacki z Fundacji Instrat.
Jakie wnioski dla nowego rządu?
Państwa zachodnie prowadzą obecnie intensywną zieloną politykę przemysłową, konkurując w subsydiowaniu krajowej produkcji kluczowych niskoemisyjnych technologii. Konieczne jest jednak również uwzględnienie w niej tradycyjnych, energochłonnych sektorów przemysłu.
– Przyjmowane przez polski rząd strategiczne plany rozwoju określonych technologii lub wsparcia przemysłu w ogóle, powinny zostać uzupełnione o strategie sektorowe, odpowiadające na unikatowe wyzwania każdej z energochłonnych branż. Stawką jest nie tylko osiągnięcie neutralności klimatycznej gospodarki, ale też zapewnienie jej konkurencyjności – podsumowuje ekspert Instratu.
Źródło: Instrat