Które jezioro w Olsztynie jest obecnie jednym z lepszych? W jakim stanie jest jezioro Ukiel? O czynnikach wpływających na wodę w miejskich jeziorach i potencjale retencyjnym Płocidugi opowiadają badacze z UWM.
W wakacje obecność jezior w Olsztynie doceniają nie tylko mieszkańcy, ale także turyści. Nad tym, by mogły one cieszyć i jednych, i drugich, czuwają m.in. naukowcy z UWM. To oni monitorują stan wód i opracowują rozwiązania służące jego poprawie. Z uwagą przyglądają się także procesom, które zachodzą w tym ekosystemie.
Nowe-stare jezioro w Olsztynie. Potencjał Płocidugi
Bobry podziurawiły wały i ulewne deszcze sprawiły, że na terenie między al. Warszawską oraz ulicami Kalinowskiego i Tuwima w Olsztynie odrodziło się dawne jezioro Płociduga Duża. Na starych mapach znajdziemy je pod nazwą Płocidupa. Na mapie Schroettera z lat 1792-1802 już nie występuje – pod żadną z nazw.
– Jezioro jest polodowcowe i zostało osuszone (w XVIII – XIX w. – red.). Przez długie lata jego teren był odgrodzony wałami od Łyny i od Kortówki i służył jako łąki kośne. Korzystała z nich Akademia Rolniczo-Techniczna dla produkcji paszy. Od kilkudziesięciu lat teren nie był wykorzystywany. Jeszcze śp. profesor Endler sugerował, żeby tam zrobić użytek ekologiczny – mówi dr hab. Stanisław Czachorowski, prof. UWM z Wydziału Biologii i Biotechnologii.
– Obecnie wzrasta potrzeba tworzenia zbiorników retencyjnych, a jezioro Płociduga nie jest wykorzystywane gospodarczo. Wystarczy zmodernizować trochę wały, aby woda po ulewnych deszczach spływała szybciej. Jest to dobra okazja, żeby wykorzystać Płocidugę jako zbiornik małej retencji. Miasto będzie budowało kilka zbiorników retencyjnych, a ten możemy mieć za praktycznie za darmo, bo niewiele pracy to miejsce wymaga, np. przy ul. Tuwima jest przepompownia, z której możemy skorzystać. Dodatkowo historycy proponowali, by na wysepce na jeziorze zrobić stanowisko archeologiczno-edukacyjne. To miejsce ma potencjał, by wykorzystać je do promocji nauki – dodaje.
O możliwościach wykorzystania nowego-starego jeziora prof. Czachorowski napisał także na swoim blogu. Odradzające się jezioro to potencjalne miejsce na odrodzenie się organizmów, ale – jak zaznacza prof. Czachorowski – żeby całkowicie wróciła biocenoza, potrzeba jednak wielu lat.
Naukowa piecza nad Jeziorem Długim
Aby akweny służyły nie tylko do podziwiania, ale i były wykorzystywane przez ludzi, ważna jest troska o jakość wody.
– Na stan wody w jeziorze wpływa wiele czynników – przypomina dr hab. inż. Jolanta Grochowska prof. UWM i kierownik Katedry Inżynierii Ochrony Wód i Mikrobiologii Środowiskowej na Wydziale Geoinżynierii UWM.
– Jednym z najważniejszych jest zagospodarowanie zlewni, czyli obszaru zasilania zbiornika w wodę, a z nią w różne związki mineralne i organiczne. Na przykład bliskość pola golfowego, które jest obficie nawożone, by trwa była zielona, może przekładać się na wzrost glonów w sąsiadującym z nim jeziorze. Ważne jest też zachowanie wolnej od zabudowań strefy buforowej 100 m od jeziora – dodaje.
Jezioro Długie, jedno z najbardziej lubianych przez olsztynian, od lat podlega badaniom prowadzonym przez naukowców z UWM.
– W naszej katedrze badamy jeziora i opracujemy różne metody ich ochrony i rekultywacji. W Olsztynie odpowiadamy za rekultywację Jeziora Długiego. W tej chwili jest to jedno z lepszych jezior w Olsztynie – zaznacza prof. Grochowska.
Zanim podjęto decyzję o jego rekultywacji, sytuacja przedstawiała się zupełnie inaczej.
– Z Długim sąsiaduje dzielnica domów jednorodzinnych, z których przez 20 lat były odprowadzane surowe ścieki. Spowodowało to całkowitą degradację jeziora. W wodzie poniżej 5 m nie notowano już obecności tlenu, a przezroczystość wody wynosiła 20 cm. Podjęto decyzję o rekultywacji, która trwała od 1987 do 2003 roku. Najpierw jezioro sztucznie napowietrzano, a następnie zastosowano na nim metodę inaktywacji fosforu. Po tych zabiegach jezioro odzyskało dobrą jakość wód. Dodatkowo w 2015 roku odcięto dopływ wód deszczowych, z którymi również mogą napływać niebezpieczne zanieczyszczenia, co gwarantuje utrzymanie w zbiorniku wody o dobrej jakości – mówi prof. Jolanta Grochowska.
Prof. Grochowska uważa, że Długie jest w lepszej sytuacji niż Ukiel, wokół którego cały czas budują się nowe bloki i apartamenty, czyli źródła potencjalnych zanieczyszczeń. Przypomina, że każde jezioro ma swój cykl życia.
– Każde jezioro się starzeje, tak jak każdy żywy organizm. Starzenie się jeziora nazywamy eutrofizacją. Do jeziora dopływają różne substancje z zewnątrz – materia organiczna, mineralna. Rośnie żyzność jeziora, która objawia się np. zakwitami glonów. Wszystko, co dopływa do jeziora ze zlewni i jest wyprodukowane w jeziorze, np. glony po obumarciu opadają na dno, tworząc osad denny. Misa jeziora z upływem czasu wypełnia się osadami. Najpierw tworzy się torfowisko, a na nim zaczynają rosnąć drzewa, krzewy. Proces eutrofizacji w naturalnych warunkach przebiega bardzo długo, a jego tempo zależy od charakteru obszaru zasilania, czyli zlewni, ale też od wielkości i głębokości jeziora. Dawne jezioro Płociduga nie podległo naturalnej eutrofizacji, tylko była to działalność człowieka, bo teren jeziora był potrzebny na łąki do wypasu koni – dodaje prof. Grochowska.
Naukowczyni sygnalizuje też, że obecnie przy nasilających się problemach z bezpowrotną utratą wody na terenach miast ważne są różne zbiorniki zatrzymujące wodę, nawet sztucznie tworzone. Zwraca uwagę na trend tworzenia zielonych retencji, np. zielonych dachów, ogrodów deszczowych, małych zbiorników retencyjnych czy łąk kwietnych, a ponadto odtwarzanie naturalnych mokradeł. Takie rozwiązania pomogą przetrzymywać wodę ograniczając zjawisko suszy i przeciwdziałać zalewaniu ulic.
Ukiel wymaga ochrony
Plaża miejska nad Ukielem w sezonie wakacyjnym przyciąga mieszkańców i turystów. Dr hab. inż. Renata Augustyniak-Tunowska prof. UWM z Katedry Inżynierii Ochrony Wód i Mikrobiologii Środowiskowej należy do Akademickiego Klubu Płetwonurków ,,Skorpena” i razem z innymi klubowiczami nurkuje w jeziorze Ukiel w najgłębszej jego części. Należy też do zespołu badającego stan jezior. Naukowczyni zwraca uwagę, jak wiele czynników wpływa na wodę w jeziorze.
– Jezioro i teren wokół jeziora, czyli tzw. zlewnia, to układ naczyń połączonych. To, co dzieje się w zlewni, prędzej czy później znajdzie się w akwenie. Jezioro, jako najniższy punkt w terenie, będzie odbierało wodę, która spływa z bezpośredniego otoczenia. Kluczowe jest odpowiednie zagospodarowanie terenu wokół jeziora. Jeżeli chcemy jezioro w jakiś sposób chronić, nie można tak bardzo mocno zmieniać zlewni i jej przekształcać. Jeżeli zabudowa podchodzi coraz bliżej jeziora i nie jest zachowana strefa ochronna wokół, to wzmaga dopływ zanieczyszczeń – tłumaczy prof. Augustyniak-Tunowska.
I dodaje: – W przypadku jeziora Ukiel teren wokół jeziora zaczyna przypominać jeden wielki plac budowy, bo powstają apartamentowce, bloki. W internecie dostępne są narzędzia np. Google Earth, umożliwiające zobaczenie filmu poklatkowego (time lapse) przedstawiającego, jak zmieniał się teren na przestrzeni lat i jak bardzo zwiększyła się zabudowa wokół jeziora.
Badaczka z UWM przypomina, że w Olsztynie brakuje terenów pod zabudowę, a te przy jeziorach są bardzo atrakcyjne.
– Mieszkania tam są drogie, ale podnoszą prestiż i jakość życia ich mieszkańców, bo dają nie tylko ładny widok z okien, ale też przestrzeń na spacer i wypoczynek. Ma to jednak swoje konsekwencje – zaznacza prof. Augustyniak-Tunowska.
– W całej Polsce, nie tylko w Olsztynie, ustawa (tzw. „lex Szyszko”) dała przestrzeń do wyrębu drzew przy jeziorach i tworzeniu działek pod zabudowę. Las chroni jezioro – działa jak gąbka, dużo zatrzymuje, mało oddaje.
Katedra Inżynierii Ochrony Wód i Mikrobiologii Środowiskowej zajmuje się badaniem stanu wód i reaguje też na prośby samorządów lokalnych i stowarzyszeń, by dany zbiornik sprawdzić. Prof. Augustyniak-Tunowska zwraca uwagę, że trafiają do nich prośby o naukowe ekspertyzy, szczególnie wtedy, kiedy zaczynają się pojawiać powody do niepokoju.
– Na każde badania potrzebne są środki. Jeziora Ukiel nie badamy systematycznie, ale wiemy, jaki był jego stan kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu, więc mamy dane porównawcze. Niedawno zgłosił się do nas pan z klubu kajakowego, bo korzysta z tego jeziora od lat i widzi, że jakość wody uległa pogorszeniu. Sama aktywnie nurkuję ze Skorpeną i zainteresowałam się tym, co się dzieje, bo w tym roku widoczność w wodzie na głębokiej części (od strony Gutkowa) była kiepska – tylko na metr wyciągniętej ręki – mówi prof. Renata Augustyniak-Tunowska.
– Przyczyn pogorszania się z roku na rok jakości wody jest wiele i trzeba patrzeć na różne aspekty. To zabudowanie terenu wokół, ale też zmiany klimatyczne, napływ turystów i niedoszacowania liczba mieszkańców osiedli wokół jeziora. Powszechne jest także śmiecenie. Większość terenów Olsztyna jest skanalizowana, ale nie wszędzie. Tak przynajmniej wynika z profesjonalnych map. To też może mieć wpływ na to, co się w jeziorze dzieje. Bez ochrony zlewni i minimalizacji ilości napływających zanieczyszczeń nie ma sensu prowadzić działań w misie jeziornej. Warto zwrócić uwagę np. na kwestię kanalizacji i budować oczyszczalnie ścieków – dodaje.
Źródło: Uniwersytet Warmińsko-Mazurski