Czy dzikie pszczoły zagrażają pszczołom miodnym? Komentarz eksperta z UAM

Czas2 min

20 maja przypadał Międzynarodowy Dzień Pszczół. Dr Jacek Wendzonka z Wydziału Biologii UAM odpowiedział na pytanie dotyczące tych owadów.

– Dużo mówi się o tym, że to pszczoły miodne zagrażają dzikim pszczołom. Tak przewrotnie postawione pytanie zmusza do zastanowienia, czy negatywna interakcja w drugą stronę jest możliwa – mówi dr Jacek Wendzonka.

– Niestety, odpowiedź pozostaje ciągle taka sama. Pszczoły, i dzikie i miodne, ewoluowały i współwystępowały razem przez miliony lat. Oczywiście konkurowały one o zasoby pokarmowe, co doprowadzało do tworzenia rozmaitych strategii oraz specjalizacji i było jedną z sił napędowych ewolucji – dodaje.

Pszczoła miodna (Apis mellifera) jako gatunek społeczny, magazynujący zapasy i potrafiący wielokrotnie zimować w gnieździe jako rodzina, jest na szczycie drabiny ewolucyjnej. Daje to szereg korzyści takich jak lepsza obrona przed wrogami, korzystanie z zapasów w okresach niedostatków, regulacja temperatury gniazda itp. Niestety (dla dalszych rozważań), rodzina taka licząca nawet 30 – 50 tys. osobników, ma duże zapotrzebowanie energetyczne i wymaga odpowiedniej ilości pokarmu. Przekłada się to bezpośrednio na odpowiednią liczbę kwiatów i powierzchnię terenu. W praktyce oznacza to, że w środowisku naturalnym gniazda takie nie mogą istnieć w dużym zagęszczeniu i muszą być rozproszone tak, aby uniknąć konkurencji między rodzinami. Rozproszenie to nie wpływało negatywnie na kondycję gatunków samotnych. Sytuacja zmieniła się wraz z pojawieniem się człowieka i wykorzystywaniem pszczół miodnych. Na początku był to zwykły rabunek miodu, z czasem połączony z opieką polegającą na ochronie pszczół przed konkurencją np. niedźwiedziami. Kolejnymi etapami było bartnictwo i pszczelarstwo współczesne, które to w przeciągu ostatniego stulecia doprowadziło do diametralnych przetasowań na pszczelej szachownicy zależności ekologicznych. Przede wszystkim powstały pasieki, czyli doszło do dużego zagęszczenia rodzin pszczelich na danej jednostce powierzchni. Współcześnie, za pasiekę opłacalną, średniej wielkości, uważa się taką, liczącą ok. 20 rodzin. To tworzy bardzo duży lokalny nacisk ekologiczny, który bez pomocy pszczelarzy (okresowe dokarmianie cukrem, leczenie itp.) zagrażałby samym pszczołom miodnym. A przecież na tej samej powierzchni żyją także liczne gatunki pszczół dzikich, w większości nieprzekraczających kilku milimetrów, a więc „niewidocznych” dla przeciętnego człowieka. Przy takim zagęszczeniu pszczoły miodnej nie mają one szansy na uczciwą, ekologiczną rywalizację i ich liczebność spada, a nawet giną: bezgłośnie i niewidocznie – bezproblemowo! Całą sytuację można by porównać do meczu piłkarskiego, gdzie po jednej stronie jest ekipa 11 kumpli z osiedla, a po drugiej drużyna z ekstraklasy z zapleczem finansowym, trenerskim, medycznym i ławką rezerwowych na 2 równorzędne drużyny. Każdy od razu powie, że to nie pieniądze grają i że wszystko jest możliwe. Faktycznie, raz na jakiś czas romantyczny heroizm jest górą. Jednakże w przyrodzie, gdzie stawką jest życie nie tyle osobników, ale całych gatunków, na częstotliwości takich wyczynów nie można polegać. Wynik rywalizacji jest przesądzony.

Jeżeli mamy poważnie podchodzić do ochrony dzikich zapylaczy, to uregulowanie kwestii kontroli zagęszczenia uli (napszczelenia) staje się zadaniem najważniejszym, także na poziomie legislacyjnym. W świadomości społecznej pszczoła miodna jest uznawana za najważniejszego, wręcz jedynego zapylacza całkowicie wystarczającego do zapylania wszystkiego, co nie jest prawdą. Najważniejsze, o czym musimy pamiętać, to to, że jest to tylko pojedynczy gatunek i nie jest nieśmiertelny. Dalsze osłabianie poprzez hodowlę czy wybuch globalnej pandemii nowej nieznanej choroby (skąd to znamy?), może doprowadzić do wyginięcia gatunku. I co wtedy? Miodu nie będzie, to fakt, ale dzikie pszczoły poradzą sobie z zapylaniem. Trzeba „tylko” dopilnować, żeby w dobrej kondycji dotrwały do tego momentu. Zapylanie przez pszczoły jest procesem naturalnym, darmowym. Człowiek jak za coś nie zapłaci, to nie zawsze potrafi to docenić czy uszanować. Właśnie w tym aspekcie musi się dokonać największa zmiana w ludzkiej mentalności, czego wszystkim pszczołom w ich dniu życzę – dodaje naukowiec z UAM.

Źródło: UAM w Poznaniu

- REKLAMA-spot_img
- REKLAMA -

Najnowsze

- REKLAMA -

Zainteresuje Cię

Jak zapewnić bezpieczeństwo pracowników w odzieży trudnopalnej i jednocześnie wspierać zrównoważony rozwój?

Odzież trudnopalna odgrywa kluczową rolę w ochronie pracowników narażonych na zagrożenia termiczne, łuk elektryczny oraz środowiska wysokiej temperatury....

Technologia a system kaucyjny. Polacy otwarci na innowacje, ale potrzebują edukacji

Ponad 60% Polaków deklaruje chęć korzystania z aplikacji mobilnych i innych technologii wspierających system kaucyjny – wynika z...

Wielkanoc w duchu slow fashion – jak ubrać się stylowo i ekologicznie?

W obliczu rosnących wyzwań ekologicznych, takich jak zmiany klimatyczne, zanieczyszczenie wód i nadmierna konsumpcja zasobów naturalnych, coraz więcej...

NCBR przekazuje ponad 70 mln zł na innowacyjne projekty z zakresu gospodarki obiegu zamkniętego

Narodowe Centrum Badań i Rozwoju rozstrzygnęło konkurs na innowacyjne przedsięwzięcia z zakresu gospodarki obiegu zamkniętego, finansowany ze środków...

Veolia rozpoczyna kolejny etap dekarbonizacji w Świeciu – do 2026 roku zmniejszy zużycie węgla o 65%

Veolia Północ z Grupy Veolia term oficjalnie rozpoczęła 9 kwietnia 2025 roku kolejny etap projektu dekarbonizacyjnego w Świeciu....

Samo odtwarzanie raf koralowych nie wystarcza w walce ze zmianami klimatu

Nowe badanie opublikowane w czasopiśmie Nature Ecology and Evolution wskazuje, że obecne wysiłki na rzecz odtwarzania raf koralowych...

UE osiąga przełomowe porozumienie w walce z zanieczyszczeniem mikroplastikiem podczas polskiej prezydencji

Rada Unii Europejskiej pod przewodnictwem polskiej prezydencji oraz Parlament Europejski osiągnęły wstępne porozumienie w sprawie nowych przepisów mających...

Kobiety coraz częściej kończą studia w zakresie STEM. Dlaczego wypadają z rynku pracy?

Dziewczyny coraz częściej wybierają kierunki ścisłe, ale też częściej, niż ich koledzy, rezygnują z pracy w wyuczonym zawodzie,...